9 września, zawsze o godz. 9.09 obchodzimy, Światowy Dzień FAS, czyli alkoholowego zespołu płodowego. Dziewiątki to symbol ciąży. FAS z angielskiego to Płodowy Zespół Alkoholowy (Fetal Alcohol Syndrome). Taki stan jest  skutkiem wpływu alkoholu na płód w czasie ciąży. Dzień ten ma również na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa na występowanie problemu w skali światowej. Z tej okazji na całym świecie i również w Polsce, odbędzie się wiele różnych sympozjów i narad. Na pewno, jak co roku powstanie wiele wytycznych i działań profilaktycznych na przyszłość.

Ja, pisząc swój artykuł postanowiłam jednak inaczej, tak warsztatowo uczestniczyć w tym dniu. Mając bezpośrednio kontakt z Elizą W. (dane zmienione na potrzeby tego artykułu).

Od 11 sierpnia br., jestem rodziną pomocową dla 11-miesięcznego Andrzejka. To moje pierwsze doświadczenie w tej materii niosące ze sobą smutek, ból, krzyk serca na bezsilność. Jędruś urodził się jako 1,5 kg maleństwo, o którego szpital walczył przez 3 miesiące, bo urodziła go pijąca przez całą ciążę matka. W czasie porodu miała 0,4 promila alkoholu. Matka porzuciła go w szpitalu, mimo że to już było jej czwarte porzucone dziecko. Jędruś ma niecały roczek, jest maleńki, drobny jak na swój wiek, waży 6,5 kg.

Cudowny pogodny chłopczyk o pięknych niebieskich oczkach. Potrafi dać wiele miłości i uśmiechu, choć sam ich bardzo potrzebuje. Ma ogromną siłę życia, pomimo, że sam jest na świecie. Wyciąga do każdego rączki, kto tylko uśmiechnie się do niego. Jędruś wymaga stałej opieki specjalistycznej, gdyż jest dzieckiem bardzo znerwicowanym. Ma problem ze skupieniem się, problemy z przyjmowaniem pokarmów. Wymaga opieki kardiologicznej, okulistycznej i laryngologicznej i wielu innych. Czy na to wszystko Andrzejek sobie zasłużył i każde inne dziecko? NIE! NIE! NIE!

Obecnie Andrzejek jest przerzucany z kąta w kąt. Jego życie i los zależy od obcych ludzi, dla których to tylko praca, ich decyzji i bezdusznych przepisów w tym zakresie … Dlaczego? Jędruś żyje już prawie roczek, a dopiero teraz udało się rozpocząć procedurę pozbawienia praw rodzicielskich biologicznych rodziców, a może tylko matki, bo ponoć ojciec nieznany… Co działo się przez ten rok? Co robili w tym czasie ludzie odpowiedzialni za los tego dzieciaczka? Jest tyle cudownych ludzi, którzy daliby wszystko by móc mieć dziecko-dzieci, jeśli nie swoje, to zaopiekować się taką bezbronną kruszynką, to z takich czy innych powodów jest to niemożliwe… Dlaczego? Kolejne pytanie bez odpowiedzi. Ludzie chcący adaptować lub chociaż wciąć w rodzinę zastępczą dziecko napotyka tak wiele oporu, trudności, powiem więcej, nawet absolutnie niezrozumiałej niechęci ze strony tych, którym powinno na tym bardziej zależeć. Procedury, to procedury, ale jak zawsze osoby odpowiedzialne za ich realizacje pozostawiają wiele do życzenia. 

Jestem najnormalniej w świecie wściekła na matkę Jędrusia, gdyż mój gniew sięga zenitu i chętnie bym coś złego jej zrobiła gdybym ją spotkała. Przecież ona nie tylko Jędrusia okrutnie skrzywdziła, również jego trójkę rodzeństwa… i co? Będzie dalej to robić.! Poważnie zastanawiam się nad słowem CZŁOWIEK!

Do Jędrusia: Jędruś, mój skarbeczku. Nasz wspólny czas dobiega końca, z całych sił walcz o swoje zdrówko najlepiej jak potrafisz. Czeka Cię trudne życie, które będzie od Ciebie wymagać czasem rzeczy niemożliwych. Zostań WOJOWNIKIEM walcz o swoje.

Sympozja, narady… są ok. Jednak dla Jędrusia i innych dzieci potrzeba czegoś więcej i Jędruś o tym już wie… bo cierpi. Każdy, kto nazywa się człowiekiem chce, by los Jędrusia już nigdy nie spotkał drugiego nowonarodzonego maluszka.

FAS jest nieuleczalny. Ale jest to jedyne zaburzenie rozwojowe, którego można całkowicie uniknąć stosując abstynencję w ciąży.

Autorki artykułu:  Eliza W. i Anna Ryng