Od 25 listopada do 10 grudnia trwa światowa kampania 16 dni akcji przeciwko przemocy ze względu na płeć.

 

Obecnie zmieniamy nazewnictwa, minimalizujemy znaczenie, a przemoc wciąż ta sama, wciąż tak samo boli. Od ponad 25 lat  na co dzień daję ludziom to co umiem najlepiej: wiedzę, realną ofertę pomocową i niosę nadzieję na lepsze jutro.

Są tematy, których się nie pozostawia i ja po raz kolejny nie jestem obojętna wobec przemocy. Jestem świadoma, że przemocy nie wolno pozostawiać w cieniu, w nijakości i obojętności zamiatając ją pod dywan.

Dlaczego wciąż nie chcemy tego widzieć ?! Przemoc zawsze musi mieć zielone światło. Nie godzę się na ludzką krzywdę, dlatego też nie mogę obrażać się na tych, którzy udają, że ją nie widzą, że dają ciche przyzwolenie i na tych, od których zależy by rodziny były bezpieczne. Robię swoje.

Będę uczestniczyła w tych kampaniach aż do skutku. W tegorocznej akcji jest mniej plakatów z siniakami i z ranami na twarzach ofiar, bo ileż można. Moim zdaniem czas na zmianę. Gdy powiesz sprawcy przemocy, że jak nie zmieni swojego postępowania to na Święta Bożego Narodzenia zostanie sam i będzie przy pustym stole otwierał puszkę makreli stojącą na gazecie, to zrozumie i przestanie bić? NIE PRZESTAWNIE! Ma to w nosie mając do stracenia władzę, siłę i moc.

Czy gdy powiesz pobitemu dziecku z rodziny z przemocą, że jest dzielny i dobrze, że kocha ojca, matkę czy to da mu poczucie bezpieczeństwa? NIE DA!  Gdy powiesz kobiecie, mężczyźnie ofierze przemocy przysięgałaś/przysięgałeś w kościele to również NIC NIE ZMIENI.

Jest najwyższy czas tak na poważnie zająć się damskimi bokserami, psychopatami, socjopatami, toksykami  i im układać życie w taki sposób by już nigdy nie krzywdzili nikogo. Niech się cieszą z dobrej zmiany siebie, swoich zachowań. Nie ma i nigdy nie będzie naszej zgody na przemoc. Będziemy walczyć i nigdy nie przestaniemy.     

Anna Ryng